Fora, grupy, discordy, i to wszystko (po co)?
Co kilka lat gdzieś się przenosimy w internecie. Ostatnio nawet co kilka miesięcy, ale to tylko dlatego, że sami nie wiemy, gdzie chcemy być. A każde nowe miejsce jest autentycznie gorsze od poprzedniego.
Zaczęło się wszystko od stron internetowych. Każdy chciał ją mieć, więc powstawały jak grzyby po deszczu. Ale w 1999 roku jedyne co mogła strona to „wyświetlać się”. Żeby dowiedzieć się, co sądzi o twojej stronie twój znajomy, trzeba było się do niego wybrać, albo zadzwonić. No i spoko, ale od anonimowego użytkownika nie było już szansy wydobyć żadnej informacji.
Era WEB 2.0 oprócz wysypu blogów i niezliczonych ilości komentarzy, pozwoliła również zakładać FORA, które wyrosły również jak grzyby po deszczu. Trzeba było się zarejestrować i można było tworzyć obszerne dyskusje, które potrafiły wznosić na wyżyny niejeden flamewar.
Zrozumieliśmy jedno. Zrozumieliśmy, że chcemy dyskutować, pokazać się, kłócić się. Że fora to za mało, musimy mieć coś bardziej personalnego, bardziej skierowanego do nas. Potrzebowaliśmy rzucać mięsem nie w dany nick, ale w konkretną osobę z imienia i nazwiska. I tak powstały grupy na facebooku. Kółeczka wzajemnej adoracji kilku/nastu osób, które mogły rozmawiać, dyskutować i hejtować się w jednym małym zamkniętym ekosystemie. A potem powstał Discord i wszystko zepsuł.
Nie, ale poważnie.
Grupa czy fanpage na facebooku ma jedną zaletę w stosunku do Discorda. No dobra, wiele. Discord jest wbrew pozorom i możliwościom, dość ułomnym narzędziem. No dobra, może źle to określiłem. Nie tyle ułomnym, co nie do końca konfigurowalnym dla każdego użytkownika. Jako administrator serwera na discordzie mogę zrobić wiele, ale to ode mnie i moich decyzji zależy to co pojawi się innym i co może się pojawiać. Wszystkim.
Facebook ma taką fajną opcję filtrowania debili. Jeśli nie chcę kogoś widzieć w jakiejś grupie, to nie muszę czekać na reakcję administratora, tylko mogę sam go zablokować nie wychodząc z grupy. Zablokować? A może wyciszyć? Odpiąć? Nie oglądać? Możliwości jest wiele. Ale mogę. Wtedy, grupa nawet która najeżona jest jadem i hejtem, może być odfiltrowana i każdy uczestnik może decydować o tym czy tego chce czy nie. Nie trzeba od razu opuszczać całej grupy.
Discord jest bardzo nowoczesnym narzędziem, ma też wiele opcji konfiguracji i możliwości, ale niestety dotyczą one wszystkich jednocześnie na serwerze. Brakuje mi mocno takiej opcji konfiguracji, którą do perfekcji dopracował facebook, ale z drugiej strony najlepsze by było stworzenie nowego narzędzia, łączącego filtrowanie facebooka z możliwościami i szybkością Discorda. Czyli Disbook? Facecord? Jedno miejsce na wszystko? Żebyśmy już nie musieli uciekać i szukać kolejnej sieci społecznościowej należącej do wielkiej firmy, która nigdy nie będzie naszą własnością?
Prawy myszy – zablokuj.
L.O.L